Meble z PRL-u zachwycają mnie swoją prostotą, uniwersalnością i skromnością. Mają w sobie coś niezwykłego co sprawia, że mieszkanie nabiera swoistego charakteru. Jakiś czas temu trafiły do mnie krzesła z PRL-u i dziś pokarzę Wam jak odmieniłam ich los. Sami powiedzcie szkoda wyrzucać takie meble, jeśli mogą służyć jeszcze przez lata w innej odsłonie.
Poniżej słabej jakości zdjęcie z telefonu na, którym widać krzesło przed renowacją.
Z płyty wiórowej o grubości 1 cm wycięłam kawałki na wymiar boków i przodu siedzenia po to by nieco zmienić kształt krzesła. Boki będą pod lekkim skosem.
Poniżej słabej jakości zdjęcie z telefonu na, którym widać krzesło przed renowacją.
Po zdjęciu starej tapicerki, gąbki i pasów możemy określić stan ramy i jeśli jest luźna trzeba ją podkleić i wzmocnić.
Łączę płyty z ramą krzesła za pomocą kleju do drewna oraz grubych i długich zszywek.
Na oparcie i siedzenie ląduje nowa gąbka (grubość gąbki na siedzenie 5 cm, oparcie 2 cm). Całość dodatkowo okrywam watoliną.
Z tkaniny obiciowej wycinam wszystkie elementy (oparcie, siedzenie, tył, boki siedzenia i oparcia). Wszystkie części zszywam w odpowiedniej kolejności.
efekt śliczny :) zazdroszczę umiejętności :)
OdpowiedzUsuńFajnie. Fajny materiał na obicie :)
OdpowiedzUsuń