czwartek, 14 kwietnia 2016

Gdyby doba trwała 48 godzin....

       Gdyby doba trwała 48 godzin to i tak dla mnie byłaby za krótka, dzień jest coraz dłuższy ale dla mnie jeszcze jakby za krótki... Czy tylko mi czas tak szybko leci? a może Wy też tak macie? Tyle spraw na głowie, że właściwie nie wiem od czego zacząć. Przede wszystkim przepraszam za moją nieobecność, jednocześnie nie mogę obiecać, że to się nie powtórzy. Wydaje się, że napisanie postu to 5 min, czasem nie mam dla siebie tych 5 min hihi :P  Najważniejsze rzecz, która nieco mnie tłumaczy z mojej nieobecności to przygotowania do ślubu. Tak, tak, dokładnie 24 sierpnia nadejdzie mój dzień sądu i moje życie stanie się jeszcze bardziej zamotane. Jednocześnie składałam wniosek o dofinansowanie, mnóstwo załatwiania, biegania itd. Absolutnie nie chce nikogo zniechęcić, bo warto walczyć o własne marzenia i a przede wszystkim przyszłość.  A nóż widelec jak się to mówi.
W między czasie byłam na szkoleniu tapicerskim. Cały czas coś się po prostu dzieje w moim życiu, ciągle jestem na pełnych obrotach. Przyszła wiosna to i na działeczce jest sporo pracy a jeśli działeczka ma niecałe 80 arów to rzeczywiście jest co robić. Mimo wszystko nie zamieniłabym się z nikim. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz