niedziela, 7 czerwca 2015

Renowacja huśtawki

Witajcie kochani! Nareszcie znalazłam odrobinę czasu na napisanie postu, który właściwie miał tutaj być miesiąc temu. Dzisiejszy post poświęcony będzie starej huśtawce ogrodowej. Zapewne wiele osób wolało by kupić nową i mieć święty spokój, jednak szkoda mi jej było, ponieważ jest u nas odkąd pamiętam. Huśtawka ma już ponad 25 lat i wiąże się z nią wiele wspomnień tych przyjemnych ale też tych złych. Gdy byłam mała dostałam huśtawką w kręgi szyjne i musiałam mieć nastawiany kark. Na tej huśtawce spędzaliśmy wiele przyjemnych chwil z rodziną i ze znajomymi, była świadkiem wielu poważnych rozmów ale też wygłupów i stąd ten sentyment. Przez wiele lat stała z przodu domu, natomiast od kilku lat ma swoje miejsce z tyłu domu w ogrodzie. Na przestrzeni lat była kilkakrotnie malowana, zmieniała się jej tapicerka oraz zadaszenie. Tata zawsze dbał o to by wyglądała dobrze, więc ja też musiałam się w końcu za nią zabrać. Niestety nie mam zdjęcia sprzed 25 lat, natomiast mam zdjęcia datowane na lipiec 1993 r., jednak huśtawka była już po pierwszej przeróbce.





Na zdjęciu poniżej moja Mama, Ja i Tata ( lipiec 1993 r. )



A tutaj moja kuzynka


Kolejne zdjęcia sprzed 6 lat - Ja w głupkowatym nastroju...


Tutaj z ówczesnym chłopakiem a dziś narzeczonym ( mam nadzieje, że mnie nie udusi za to zdjęcie :P )

Na następnym zdjęciu huśtawka widocznie woła o POMOC!!! Tak właśnie wyglądała ponad miesiąc temu. Wymagała malowania, wymiany tapicerki, zadaszenia, wymiany mocowań siedziska i lekkiego wyprostowania :)



Pracy było dużo ale dla chcącego nic trudnego. Wystarczyło zedrzeć starą farbę tyle ile się dało i chciało, następnie trzeba było ją pomalować kilkakrotnie. Stare mocowania zastąpiły nowe łańcuchy kupione w sklepie budowlanym.


Nowe zadaszenie z plandeki...



No i najważniejsze, nowa tapicerka w jasnych odcieniach, oparcie pikowane guzikami. Zastosowanie jasnych kolorów na zewnątrz jest ryzykowne, bo może się szybko ubrudzić ale o tym też pomyślałam. Wszystko jest na zamek, można ściągnąć i wrzucić do pralki.



 Efekt końcowy wygląda właśnie tak...






Myślę, że warto było się za nią zabrać teraz cieszy oczy a i niech nam służy jeszcze przez wiele lat :D

5 komentarzy: